Wywiad z Daviną Revees – Miss Nowego Jorku dla magazynu Business&Beauty. W walentynkowy piątek Davina odbierze statuetkę Honorowej Ambasadorki Miss Egzotica podczas gali Miss Egzotica 2014 w Blue City.
Projekt Miss Egzotica pokazuje Polskę jako kraj atrakcyjny dla obcokrajowców. Cudzoziemcy przedkładają życie w Polsce nad inne miejsca na ziemi. Inwestują u nas, kształcą się, pracują, zakładają rodziny. Powody, dla których decydują się związać swoje życie z naszym krajem, są różne. Davina Reeves, uhonorowana statuetką Ambasadorki Miss Egzotica, zostawiła Nowy Jork dla Polski – dlaczego?
Wywiad z Daviną Reeves – Miss Nowego Jorku 2010, dla magazynu Business&Beauty.
Business&Beauty: Jak porównałabyś Nowy Jork i Warszawę? Życie w USA i Polsce?
Davina Reeves: To trudne pytanie, bo nie mieszkam w Warszawie. Mieszkam w malutkiej wiosce między Wałbrzychem i Jelenią Górą. To piękne miejsce i każdy, kto nas odwiedził, rozumie dlaczego mieszkamy w Polsce. Nasze życie w Polsce jest inne niż w Nowym Jorku. Tam zawsze coś robiliśmy, pracowaliśmy intensywnie. Ja biegałam od castingu do castingu, a w nocy pracowałam w restauracji. Mąż pracował nad morzem, dwie godziny od miasta. Na weekendy jeździłam do niego z dzieckiem. Kiedy nie pracowaliśmy, lubiliśmy chodzić na późne kolacje z przyjaciółmi, jeździć na rowerach po naszym kochanym mieście.
Tutaj, na wsi, nie mamy wielu znajomych. Nie jemy co dzień wspaniałego nowojorskiego jedzenia, ale mamy coś innego, coś równie wspaniałego. Mamy tu rodzinę. Mamy domową polską kuchnię teściowej. Nie pędzimy. Odpoczywamy, śpimy, oddychamy dobrym powietrzem, pijemy źródlaną wodę. Mamy spokój i ciszę.
Przyjechaliśmy tutaj na wakacje. Po kilku miesiącach mieliśmy wracać do pracy, z powrotem do Nowego Jorku. Ale okazało się, że w Polsce też możemy pracować. Nie zakładaliśmy, że to będzie możliwe. Jestem aktorką – i kto by pomyślał, że dostanę rolę w Polsce… Po polsku, nie znając polskiego! Dzięki mojemu mężowi zdobyłam się na odwagę, aby pójść i spytać o pracę w wałbrzyskim teatrze – i dostałam ją!
Chciałam próbować, co jeszcze jest tu możliwe. Krok po kroku drzwi się otwierały. Mąż też znalazł pracę. Teraz obydwoje robimy to, co kochamy, tutaj w Polce. Było to dla nas dobre doświadczenie. Wszystko jest możliwe, jeśli wiesz czego chcesz i na to ciężko pracujesz.Jak zmieniło się twoje życie, kiedy zostałaś wybrana Miss Nowego Jorku? Jaką radę dałabyś uczestniczkom projektu Miss Egzotica?
Kiedy zdobyłam tytuł Miss Nowego Jorku, myślałam że moje życie zmieni się od razu. Że będę inną, lepszą kobietą. Że wszyscy będą mnie szanować, bo osiągnęłam coś ważnego. Życie jednak tak nie funkcjonuje. Miałam wielką koronę i błyszczącą szarfę, ale byłam dokładnie tą samą dziewczyną. Czułam presję, pod wpływem której mogłam albo stać się lepszą, albo się pod nią rozpaść. Nacisk ze strony ludzi pytających mnie o rzeczy, których sama nawet o sobie nie wiedziałam. Nacisk, żeby dobrze mówić i dobrze wyglądać przed kamerą.
Sam tytuł cię nie zmieni. Tylko ty sama możesz się zmienić. Wykorzystać lub zaprzepaścić szansę. Przez ten rok, kiedy byłam Miss Nowego Jorku, wyrosłam z dziewczynki na kobietę. Dzięki udziałowi w konkursie dojrzałam. Stałam się silniejsza, ale też bardziej pokorna. Kiedy przyjechaliśmy do Polski, wykorzystywałam tę moc, siłę, jaką dał mi udział w konkursie Miss NY. Nie jest łatwo żyć z daleka od wszystkiego, co się zna i kocha. Moja siostra, koleżanki, język – wszystko zostało w Nowym Jorku. Rozumiem doskonale dziewczęta mieszkające w Polsce, pochodzące z obcych krajów. Ale każda trudność w życiu powoduje, że rośniesz. Jesteś większy niż wcześniej.
Rada? Nacisk jest dobry. Idź tam, gdzie się boisz. Nie pozwalaj sobie żyć wygodnie. Be happy :)Co, jako osoba z zewnątrz, widzisz interesującego w Polsce? Jak zarekomendowałabyś Polskę obcokrajowcom?
Dla mnie najbardziej niesamowita jest polska rodzina. W Stanach byłoby dziwną rzeczą, gdyby ktoś po osiemnastym roku życia mieszkał jeszcze z rodzicami. W Polsce to jest normalne. Pamiętam historię mojego kolegi. Mieszkał na Florydzie cztery lata. Pracował tam i zarabiał dużo pieniędzy. Pewnego dnia zadzwoniła do niego mama i powiedziała: „synu, babcia jest chora, przyjedź. Ona cię potrzebuje”. Następnego dnia spakował się i wrócił do Polski. Kiedy pytałam, czy było mu smutno, że musiał wyjechać, powiedział: „kiedy byłem mały, babcia opiekowała się mną. Teraz ja mam okazję się jej odwdzięczyć i myślę, że tak ma być”.
Ja teraz też tak myślę. W Stanach ludzie żyją inaczej. Zapomnieliśmy, ile nasi rodzice dla nas zrobili. Teraz rozumiem, że powinniśmy zmienić to, jak widzimy rodzinę w Stanach. Zarekomendowałabym, żeby każda osoba spojrzała na to, jak Polacy szanują rodzinę.
Czy myślisz, że Polacy są tolerancyjni?
Oczywiście. W Polsce nigdy nie czułam się jak obca. Odwrotnie, czuję się tu bardzo kochana. Często słyszę: „ale pani ma włosy!”. Nieraz dzieci patrzą na mnie dużymi oczami, ale to nie jest strach. Widzę w nich zdziwienie, zachwyt, nie odrzucenie. Jestem tutaj kimś innym, tak jak każda uczestniczka w Miss Egzotica. Każda z nas jest inna, wyjątkowa, dobra, potrzebna. Podczas projektu Miss Egzotica mamy szansę, żeby to wszystko pokazać.
Czy uważasz, że potrzebne są projekty konfrontujące różnice, odmienności?
Na pewno, i nie tylko w Polsce. Wszędzie.
Rozmawiała Serafina Ogończyk-Mąkowska
12.02.2014